No dobrze, Chłopaki mogą się przyznać, czytają coś więcej niż Kota w butach, Chłopaki czytają Ptaki polskie. Jeśli chodzi o swoją przyszłość, to N&Ch biorą pod rozwagę opcję zostania wybitnymi ornitologami - hobbystycznie, bo zawodo będą zajmować się Wielkim Biznesem. Dziś N&Ch chcieli sprawdzić się jako ekipa ratunkowa i jak za każdym razem ich bohaterskie czyny zostały udaremnione.
Libero siedział grzeczniusieńko i obserwował trawnik, kiedy w pewnym momencie zauważył spadającego małego ptaszka. Na szczęscie Bartek i Janek wozili Zenona na taczkach wokół śmietnika (właśnie kończyli 5 okrążenie i już mieli trochę dosyć), tak więc usłyszeli specjalne mraczenie alarmowe i mogli czym prędzej przygnać. Po krótkiej acz burzliwej naradzie Chłopaki zgodzili się, że to gołąb. Plan był taki: Bartek, jako najszczupleszy biegnie do kuchni zobaczyć czy są wszystkie potrzebne rzeczy, Zenon z Jankiem sprzątają pokój a Niunio pilnuje zeby nikt gołębia nie uratował przed Chłopakami. Kiedy wszystko do ekspedycji ratunkowej było gotowe, Chłopaki mieli na "trzy, cztery" pobiec ile sił w łapach w stronę gołabka. Wąsy nastroszone, łapy gotowe, grzbiety przyczajone, ogony płasko ...
Plasrty na nosach, ułamany ząb Zenona, siniaki na czole i brudna szyba, która była tak wypucowana przez Babcię Zenona, że N&Ch zapomnieli otworzyć drzwi balkonowe. Dodatkowo śmietnik w kuchni się przewrócił, bo Zenon i Bartek nie dali rady wyhamować na zakręcie. Same straty a wystarczyłoby nie robić Chłopakom tygodniowego szlabanu za ostatnią wyprawę ratunkową do wróbelka.